Golli

Uwięzieni w płomieniach

Co wydarzyło się na miejscu pożaru przy Bræðraborgarstígur i jak potoczyły się losy tych, którzy go przeżyli? Poniżej znajduje się podsumowanie obszernej serii artykułów na temat tej tragedii opublikowanych przez Kjarninn.

Pożar przy ulicy Bræðra­borg­ar­stíg­ur, który tego lata kosztował życie troje młodych ludzi, jest najtrag­iczni­ejszym, jaki wydarzył się w stolicy. Przyczyną było pod­palenie, jednak za śmi­ercią tak wielu ludzi stoi więcej czynników. Ponad­to, pożar uwidocznił złe warunki, w których czę­sto mieszkają tutaj obcokra­jowcy.

Kjarn­inn przyjrzał się tej tra­gedii z wielu per­spek­tyw w szczegółowej serii artykułów, które opu­blikowano w ciągu osta­tn­ich kilku dni.  Skła­dają się na nią relacje prasowe i liczne wywi­ady z ocalałymi, urzędnika­mi, przed­stawici­elami pomocy społecz­nej i Czerwo­nego Krzyża, z ratownikami medycznymi i strażaka­mi, a także z sąsi­adami ze starego Vest­ur­bær, którzy pierwsi przy­byli na miejsce poż­aru.

Pon­iżej przed­stawiono najważni­ejsze części 15 artykułów z tej ser­ii.



Auglýsing

Pożar przy Bræðra­borg­ar­stígur

W dniu 25 czerwca, w chwili wybuchu poż­aru w budynku na rogu ulicy Vest­ur­gata i Bræðra­borg­ar­stígur zna­jdowało się czternastu mieszkańców. Jed­nemu z nich postawiono później zarzuty pod­palenia, zabó­jstwa i usiłowania zabó­jstwa. Zgodnie z oceną stanu zdrowia psychicz­nego pod­palacza, która obecnie zna­jduje się w przeglądzie star­szych biegłych, w momencie popełni­enia czynu sprawca był niepoczytal­ny.

Wszystkie trzy ofi­ary śmi­er­telne mieszkały na podda­szu. Dwie osoby zostały poważnie ranne. Jedną z nich jest pięćdzies­ięci­okilku­letni mężczyzna, który doznał roz­ległych oparzeń znacz­nej części ciała. W związku z tym przeszedł on liczne oper­acje, między inn­ymi przeszczepy skóry. Wciąż czekają go dalsze zabieg­i. 

Bez względu na to, czy było to celowe pod­palenie, synerg­iczne warunki w budynku sprawiły, że pożar okazał się tak śmi­er­tel­ny. Budynek zbu­dowany jest z drewna, a jego izolacja jest w większości palna. W znacz­nej mierze brakowało tam również ochrony przeciwpoż­arowej. W spalonej części budynku nie było żadnych balkonów. Jedyną drogą uci­eczki z podda­sza były schody, które stały w płomi­eni­ach. Na koryt­arzach zna­jdowały się gaśn­ice, jednak od dawna ich nie używa­no. W pomieszczeni­ach wspól­nych zamontowane były wprawdzie jakieś wykrywacze dymu, ale ocalali mówią, że nie uruchomiły się one na sku­tek poż­aru. „Czy można było ugasić ogień przy użyciu gaśn­icy?“ pyta jeden z roz­mówców Kjarn­inna, który uczestn­iczył w śledztwie z powodu poż­aru. „W pewnym momencie byłoby to możliwe.“



Vasile Tibor Andor.
Bára Huld Beck

Rozmowa z Vasile Tibor Andor

„Cza­sem zastanawiam się, czy mogłem odegrać rolę super­bo­ha­tera i ich uratować. W głębi duszy wiem jednak, że nie mogłem. Kiedy zauważyłem poż­ar, było już za późno.“ Słowa te wypowi­ada Vasile Tibor And­or, który z wyna­jmowa­nego pokoju na podda­szu został wydo­byty przez okno. W płonącym budynku widział on śmi­erć sąsi­adki i słyszał, kiedy sąsiad wyskoczył z okna.

Tibor mieszka na Islandii od ośmiu lat. W poż­arze stracił wszystko co miał, a w jego następ­stwie poczuł się jakby wykluczony. „Dobrze byłoby otrzymać więcej pomocy i wskazówek. Zami­ast tego spotkało nas - osoby które przeżyły, milczenie. I nie mogę odgonić od siebie myśli, że zawiódł nas system. Wspólne ubo­lewanie w obliczu tak wielkiej tra­gedii jest niez­będnym krokiem dla procesu żałoby w społeczeństwie. Niestety, to jeszcze nie nastąpiło i zastanawiam się dlaczego?“



Bræðraborgartígur 1 rok 1920.
Jafet Hjartarson

Historia domu na rogu: Z raju do piekła

„Bræðró“, jak kiedyś zwano ten dom, był „ra­jem na ziem­i“. W ten sposób opisał go  przy­brany syn małżeństwa, które długo mieszkało przy ulicy Bræðra­borg­ar­stígur 1. Mieszkańcy zachodniej dzi­eln­icy Reykja­víku, Vest­ur­bær, przez dzies­ięci­olecia uczęszczali tam na zakupy u braci Sveina i Hjörtura Hjart­ars­son. Sklep i piekarnia braci były centrum okolicy, zaś reszta budynku pełn­iła również rolę domu rodzinn­ego. Domu, gdzie mieszkali przedsiębiorczy i pomocni ludzie, kochając, tęskniąc i cierpiąc.

Dom na rogu, zbu­dowany przez Otti­ego Guð­munds­sona, okrętowca z wyspy Eng­ey, przetrwał cały wiek i czternaście lat, aż do chwili kiedy w czerwcowy dzień zeszłego lata pochłonęły go płomi­enie.

Spory o pien­iądze i wyburzenie budynku

Właściciel zniszczo­nego budynku przy Bræðra­borg­ar­stígur 1, firma HD verk ehf., nie akcept­uje wyceny strat, którą wykonała agencja ubezpi­eczeni­owa VÍS. Żąda on od ubezpi­eczyci­ela większej rekompensaty. Nadzorca budowlany miasta Reykja­vik wezwał do wyburzenia budynku w przeciągu kilku dni, ale prawnik właścici­ela twi­er­dzi, że zanim ruiny zostaną usun­ięte, może upłynąć kilka lat. Jeśli magistrat zburzy budynek, tym samym narusza­jąc „dowody“ w postępowaniu o odszkodowanie, HD verk zamierza złożyć roszczenie o zadośćuczyni­enie: “Wtedy mia­sto będzie musi­ało zapłacić.“



Auglýsing

Rozmowa z byłą pracown­icą właścici­ela budynku

Kobieta z Pol­ski, która mieszkała przy Bræðra­borg­ar­stígur 1, stwi­er­dza, że nie miała inn­ego wyboru, niż wyna­jem pokoju w tam­tym miejscu. Nie miała bowiem środ­ków na wyna­jęcie „normal­nego“ mieszkania.

Przez jakiś czas pracowała sprząta­jąc dla właścici­eli budynku w zamian za niskie wyna­grodzenie i niewi­ele szacunku. Nigdy nie otrzymała żad­nego potwi­er­dzenia wypłaty, mimo że wielokrotnie o nie pros­iła. Skontakt­owała się z urzędem skar­bowym, a kiedy powiedzi­ała o tym swojemu przełożo­nemu, wpadł on w złość, pyta­jąc, czy przyjechała tutaj zara­biać pien­iądze, czy płacić podatki. Wiedzi­ała bar­dzo mało o swoich prawach, nie będąc świ­adomą na przykład tego, iż mogła wstąpić do związku zawodowego. Okres zamieszkania i zatru­dni­enia u właścici­eli domu przy Bræðra­borg­ar­stígur 1 opisuje jako najgor­szy okres swojego pobytu na Islandii.

 

Planowanie i nadzór

Właścici­ele Bræðra­borg­ar­stígur 1 wielokrotnie skła­dali w magistracie propozycje modyfikacji w budynku, z których wszystkie zostały odrzucone. Niemniej jednak, dopi­ero po poż­arze zeszłego lata użyt­kowanie nieruchomości zostało zabron­ione. Sąsiedzi czę­sto wnos­ili skargi związane z tym budynkiem, wyraża­jąc w nich między inn­ymi obawy o jego mieszkańców.

Wła­dze twi­er­dzą, że nie mają pozwo­lenia na wejście oraz sprawdzenie warunków w dom­ach mieszkal­nych bez zgody administratora budynku lub jego najemców. Możliwe jest to jedynie, gdy zapada w tym względzie wyrok sądowy. W przypa­dku budynku przy Bræðra­borg­ar­stígur 1 na drogę sądową nigdy nie wkroczono, pon­i­eważ nie zostało to uznane za kon­i­ecz­ne. 

Bez zezwo­lenia na przebu­dowę, zmi­any w sposobie użyt­kowania budynku są niel­egal­ne. Złamanie prawa budowla­nego i związanych z nim reg­u­l­acji dotyczących między inn­ymi ochrony przeciwpoż­arowej, grozi manda­tami lub karą poz­bawi­enia wol­ności do dwóch lat. „To do właścici­ela budynku należy zapewni­enie, aby nieruchomość nie stanowiła zagrożenia dla jej mieszkańców,” mówi nadzorca budowlany. Nie przypom­ina mu się żaden wcześni­ejszy przypa­dek wszczęcia postępowania w związku z nieod­powiednią ochroną przeciwpoż­arową przeciwko właścici­elowi budynku w następ­stwie poż­aru.



Valur Marteinsson.
Bára Huld Beck

Strażak opisuje postępowanie na miejscu zdarzenia

Pożar przy Bræðra­borg­ar­stígur jest „na­jgor­szym“, przy którym pracował Valur Mart­eins­son, strażak z 30-ci­oletnim stażem. Kiedy przy­był on na miejsce, budynek był niemal zupełnie pogrążony w ogniu, a ludzie w oknach na górnym piętrze walczyli o życie.

„Kiedy do niego dot­arłem, żeby pomóc mu zejść na dół, wszędzie dookoła unosił się czarny dym, a on jedną nogę miał już za oknem,“ opowi­ada Valur o ratowaniu Vasile Tibor Andor z okna na podda­szu. „Tam już niewi­ele brakowało.”

Stolica ponownie w kaft­anie bezpi­eczeństwa

W budynku przy Bræðra­borg­ar­stígur 1 mieszkało wiele osób, pomimo że nie był on ani duży, ani dobrze utrzymany. Dlaczego tak wielu ludzi zdecydowało się na mieszkanie w złych warunkach w jed­nej z najdroższych dzi­elnic w kraju?

Istni­enie tego typu budynków jest wypa­d­kową czynników ekonomicznych i społecznych. Należą do nich między inn­ymi rozwój branży turystycz­nej osta­tn­ich lat oraz niski odsetek budowy nowych mieszkań, a także ogran­iczony tran­sport publiczny połączony z popularnością mieszkania w okolicach centr­um. To sprawiło, że wyna­jem zakwa­ter­owania w warunkach podobnych do tych panu­jących w pokojach przy Bræðra­borg­ar­stíg­ur, stał się możliwy.

Ponownie zaistni­ała sytu­acja, w której stolica skrępowana jest przez swoi­sty “geograficzny kaftan bezpi­eczeństwa”, tak samo jak przed niemal wiekiem.



 

Wywiad z młodym mężczyzną z Afganist­anu

Po uci­eczce z Afganist­anu i osied­leniu się na Islandii Alisher Rahimi wyna­jął mieszkanie przy Bræðra­borg­ar­stíg­ur. Kiedy wybuchł poż­ar, Alisher, który w tym czasie uczył się w domu, usłyszał hałas i opuścił budynek. Nie usłyszał on jednak żad­nego alarmu czu­jników dymu.

Teraz mieszka na Breið­holt, ale nadal miewa koszmary o pod­paleniu. „Potrzebuję pomocy, żeby się od tego uwoln­ić. Wcześniej dobrze sobie radziłem w szkole. Teraz zdarza się, że nie mogę się skupić. To było prz­er­aża­jące doświ­adczenie, te wydarzenia wciąż mnie nawiedza­ją.”

 

Wkład imigrantów w islandzką gospod­arkę

Zanim rozpoczęła się pandemia koronawirusa, Islandia doświ­adczyła boomu gospod­arczego. Jego główną przyczyną był ogromny wzrost w branży turystycz­nej i równoczesny wzrost w branży budowla­nej. Na Islandii nie było jednak pracowników, aby wypełnić dzies­iątki tysięcy miejsc pracy. W związku z tym kon­i­eczne było pozyskanie ludzi spoza kraju lub zwa­bienie ich do przy­bycia. W rezultacie siła robocza napędza­jąca silnik dobro­bytu napłynęła głównie z zagran­icy.

Od początku roku 2011 liczba obywa­teli zagran­icznych na Islandii zwiększyła się o 142 procent. Pod kon­iec września obec­nego roku, na Islandii mieszkało 52 120 osób z zagran­icy, co stanowi około 14 procent mieszkańców kraju. Ta grupa jest bar­dziej narażona na utratę pracy, niż miejscowi.



Wybił okno krzesłem i wydostał się na zewnątrz chwytając się framugi, na której zawisł, po czym spadł na chodnik.

Mężczyzna, który wyskoczył z okna: Nie mogłem czekać

„Dym wdzi­erał się do pokoju ze wszystkich stron“, mówi młody mężczyzna, który podjął decyzję, aby wyskoczyć z okna na podda­szu domu. Wybił okno krzesłem i wydostał się na zewnątrz chwyta­jąc się framugi, na której zawisł, po czym spadł na chodnik. 

Stracił przytom­ność. Nie jest pewi­en, kiedy doszedł do siebie. „W głowie miałem bałag­an. Nie wiedzi­ałem, co było prawdziwe, a co nie. Tru­dno mi było uwi­erzyć, że to wszystko rzeczywiście się wydarzyło.“

 

Agencje pośredn­ictwa pracy: Z Kára­hnjúkar do Bræðra­borg­ar­stígur

Stu pierwszych pracowników agencji pośredn­ictwa pracy przyjechało na wschodnią Islandię podczas budowy elektrowni wod­nej Kára­hnjúka­virkj­un. Niepokojące historie ze wschodu kraju sprawiły, że wprowa­dzono specjalne prawo dotyczące tej formy zatru­dni­enia. Od początku jest ono jednak  wad­liwe i czę­sto nadużywa­ne. W okresie boomu gospod­arczego osta­tn­ich lat na Islandii wielokrotnie wzrosła liczba agencji pośredn­ictwa pracy oraz zatru­dni­anych przez nie pracowników.

Budynek należący do HD verk ehf. przy ulicy Bræðra­borg­ar­stígur 1,  podobnie jak cztery inne budynki należące do tej samej firmy, pełnił rolę zakwa­ter­owania dla pracowników zatru­dnionych na Islandii przez agencje pracy. W momencie poż­aru żaden z tego typu pracowników nie zamieszkiwał w budynku, ale kilku wyprowa­dziło się z niego niedługo przed­tem. 

„Od lat ich mod­elem biz­nesowym było wyna­jmowanie zakwa­ter­owania pracownikom agencji pracy, ale wiele z tych kwa­ter nie nadaje się do użytku mieszkal­nego“ mówi Benja­min Juli­an, pracownik związku zawodowego Efl­ing.



Sigurjón Ingi Sveinsson.
Bára Huld Beck

Ratownik medyczny opisuje sytu­ację na miejscu zdarzenia

„To było nie do opisani­a“, mówi Sig­ur­jón Ingi Sveins­son, ratownik medyczny i strażak, który był jednym z pierwszych na miejscu zdarzenia. „To był bar­dzo duży poż­ar. Usłyszeliśmy wybuchy i zobaczyliśmy trzy poszkodowane osoby na zewnątrz. Spogląda­jąc w górę, zauważyliśmy w oknie człowi­eka. Wtedy przyjechał wóz ratown­iczo-gaśn­iczy, a z niego wyskoczyli wyspecjalizowani strażacy. To wszystko i wiele więcej wydarzyło się w zaled­wie kilka sekund.“

Sig­ur­jón, z pomocą obec­nego na miejscu zdarzenia policj­anta, chwycił z wozu strażacki­ego dra­binę i oparł ją o ści­anę szczytową domu. Natychmi­ast pospieszył na górę z ratunkiem mieszkańcowi, który uwięziony był w chmurze dymu pośród rozż­arzonych ści­an. 



Sąsi­ad­ka, która przybiegła z pomocą

Zeszłego lata była świ­ad­kiem, jak ludzie wyskakiwali przez okna z płonącego budynku. Widzi­ała ręce machające w oknach pokoju wypełnionego dymem. Przez wiele dni mijała plamy krwi na ulicy. Mieszka w okolicy i do dzisi­ejszego dnia czuje zapach spalen­izny snu­jący się z gruzów pogorzeliska.

„Jako pierwsi na miejscu, musi­eliśmy zrobić wszyst­ko, co w naszej mocy. Minuty wydawały się jak godziny. Nieważ­ne, że starałam się robić wszyst­ko, co mogłam, czułam się bezsilna. Widzieć ludzi wewnątrz, ale nie móc im pomóc, to najstra­szni­ejsze, co mi się kiedykolwiek przydarzyło.  Zawsze będzie mi to towarzyszyć.“



Golli

Przewodn­icząca rady mieszkańców: Nie „my“ i „on­i“, ale my wszyscy

„Faktem jest, że w naszym społeczeństwie istni­eje duża luka, którą należy wypełn­ić“, mówi Ásta Olga Magn­ús­dótt­ir, przewodn­icząca stowarzyszenia mieszkańców Vest­ur­bær, o tym, co naświetlił trag­iczny pożar przy Bræðra­borg­ar­stíg­ur. Chce ona, aby dzi­ałal­ność miejskich centrów usłu­gowych została w większym stopniu przenies­iona do poszczegól­nych dzi­eln­ic. „Potrzebu­jemy zna­leźć lepsze sposo­by, aby umożliwić lokal­nej społeczności uczestn­ict­wo, tak aby wiedzi­ała, dokąd zwrócić się po pomoc, kiedy coś jest nie tak i trzeba interweni­ować.“

Według Ásty, bezdzi­etni imigranci zna­jdują się na obrzeżach społeczeństwa. „Relacje tej grupy z resztą społeczeństwa są ogran­iczone lub żad­ne. Cza­sem są oni zupełnie wyłączeni z życia społecz­nego. To właśnie ci ludzie w osta­tn­ich latach budowali tu te wszystkie domy, pracowali w usługach turystycznych i w restauracjach. Jednak w jakiś sposób są oni zupełnie niewidoczn­i.“

 

Artykuł wstępny redakt­ora naczel­nego Kjarn­inna

Poż­ary nie są klęską żywi­ołową, pisze Þórður Snær Júl­í­us­son, redaktor naczelny Kjran­inna, w artykule wstępnym na temat poż­aru przy Bræðra­borg­ar­stíg­ur. „Są one one wynikiem decyzji. Na przykład decyzji kogoś, kto podłożył ogi­eń. Albo decyzji właścici­ela budynku, który nie widział potrzeby instalacji odpowiedniej ochrony przeciwpoż­arowej. Albo decyzji społeczeństwa, które posta­nowiło trakt­ować zagran­icznych pracowników, przyczyni­ających się do zwiększenia dobro­bytu Islandczyków, w taki spos­ób, że zna­jdują się oni w niebezpi­ecznych i niedop­uszczal­nych warunkach.“

Po każdym takim wydarzeniu rozpoczyna się dyskusja na temat potrzeby zmi­an, pisze Þórð­ur. Trzeba zwiększyć dostęp do niedrog­ich i bezpi­ecznych mieszkań. Należy ulepszyć nadzór i uprawni­enia interwencyjne nadzorców. A potem nie dzi­eje się nic.

„Jednak brak dzi­ałania jest wybor­em. Sytu­acja jest jasna i oczywista: są ludzie czerpiący z tego układu korzyści. Inter­esy tych ludzi mają pierwszeństwo przed dobrem pracowników z zagran­icy. Nawet w obliczu poż­ar­u.“



Við þurfum á þínu framlagi að halda

Þú getur tekið beinan þátt í að halda úti öflugum fjölmiðli.

Við sem vinnum á ritstjórn Kjarnans viljum hvetja þig til að vera með okkur í liði og leggja okkar góða fjölmiðli til mánaðarlegt framlag svo við getum haldið áfram að vinna fyrir lesendur, fyrir fólkið í landinu.

Kjarninn varð níu ára í sumar. Þegar hann hóf að taka við frjálsum framlögum þá varð slagorðið „Frjáls fjölmiðill fyrir andvirði kaffibolla“ til og lesendur voru hvattir til að leggja fram í það minnsta upphæð eins kaffibolla á mánuði.

Mikið vatn hefur runnið til sjávar á þeim níu árum sem Kjarninn hefur lifað. Í huga okkar á Kjarnanum hefur þörfin fyrir fjölmiðla sem veita raunverulegt aðhald og taka hlutverk sitt alvarlega aukist til muna.

Við trúum því að Kjarninn skipti máli fyrir samfélagið.

Við trúum því að sjálfstæð og vönduð blaðamennska skipti máli.

Ef þú trúir því sama þá endilega hugsaðu hvort Kjarninn er ekki allavega nokkurra kaffibolla virði á mánuði.

Vertu með okkur í liði. Þitt framlag skiptir máli.

Ritstjórn Kjarnans: Sunna Ósk Logadóttir, Þórður Snær Júlíusson, Erla María Markúsdóttir, Arnar Þór Ingólfsson, Eyrún Magnúsdóttir og Grétar Þór Sigurðsson.


Já takk, ég vil styrkja Kjarnann!
Meira úr sama flokkiFréttaskýringar